środa, 30 listopada 2016

brownie na patyku



Kawałki najlepszego brownie, z masłem orzechowym w środku, oblane czekoladą z orzeszkami ziemnymi... W dodatku na patyku, więc wyglądają jak lody! <3

Użyjcie mąki ryżowej zamiast zwykłej, jeśli nie tolerujecie glutenu (testowałam, wychodzi super). Teraz już nie ma wymówek, musicie spróbować! Podawanie ciastek na patyku to moja ulubiona forma, nie ma nic bardziej uroczego:)

Oczywiście możecie użyć orzechów laskowych, włoskich, nerkowców, suszonych owoców, kawałków oreo, m&m'sów, itd...


Składniki (na kwadratową formę o średnicy 20x20 cm)

200 g masła 82%
200 g dobrej, gorzkiej czekolady
4 jajka
150 g cukru
30 g kakao
90 g mąki
szczypta kawy rozpuszczalnej
szczypta soli
9 płaskich, małych łyżeczek masła orzechowego (na 9 dużych kawałków)

+ 3 tabliczki gorzkiej albo mlecznej czekolady
+ 100 g posiekanych, solonych orzeszków ziemnych
+ 9 drewnianych patyczków do lodów (ja zazwyczaj kupuję je w hurtowni, ale tym razem nie miałam, więc poprosiłam Panią z Fresha i dostałam w prezencie)




Przygotowanie

Piekarnik rozgrzewamy do 175ºC. Formę wykładamy papierem do pieczenia.

Czekoladę i masło topimy w kąpieli wodnej. Dodajemy cukier, mieszamy i zostawiamy na chwilę do przestudzenia. 
Dodajemy jajka. Wsypujemy mąkę, kakao, sól i kawę i krótko mieszamy do połączenia. Ciasto przekładamy do formy, w równych odstępach wkładamy po łyżeczce masła orzechowego (mniej więcej na środku naszych późniejszych prostokątów). Brownie pieczemy ok 20-23 minuty, wyjmujemy, kiedy jest jeszcze miękkie w środku, studzimy najpierw na blacie a później w lodówce. Po wystudzeniu kroimy na 9 prostokątnych kawałków. 

Czekoladę mleczną topimy w kąpieli wodnej, dodajemy orzeszki ziemne i mieszamy. 

Kawałki ciasta nabijamy na patyczki, pokrywamy warstwą czekolady z orzechami, wkładamy na kilkanaście minut do lodówki, żeby czekolada zastygła (przed zastygnięciem możecie posypać "lody" orzeszkami albo kolorową posypką).












sobota, 26 listopada 2016

biała czekolada do picia z masłem orzechowym




W nadchodzącym tygodniu ma być -10°C, więc trzeba przygotować swój arsenał ogrzewaczy i uprzyjemniaczy, bo rzeczywistość będzie coraz trudniejsza do zniesienia. Na pierwszy ogień idzie czekolada do picia, a konkretnie biała czekolada z masłem orzechowym... Wyobraźcie sobie białe Reese's w postaci rozkosznego, gorącego napoju na zimowe popołudnie... 


Składniki (na 2 porcje)


500 ml mleka 3,2%

1 tabliczka dobrej, białej czekolady (posiekanej)
2 czubate łyżeczki gładkiego masła orzechowego
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii (opcjonalnie)
+ bita śmietana, pianki marshmallow, posypka do dekoracji



Przygotowanie


Mleko przelewamy do garnka, doprowadzamy do wrzenia. Zmniejszamy ogień do minimum, dodajemy czekoladę, masło orzechowe i wanilię i dokładnie mieszamy, aż wszystko się rozpuści.


Przelewamy do kubków, nakładamy bitą śmietanę albo pianki (albo jedno i drugie), posypujemy kolorową posypką. Jeśli macie palnik do creme brulee, możecie przypiec pianki, będą jeszcze lepsze.











piątek, 25 listopada 2016

lukier do pierniczków



Sprawa prosta, ale aktualnie baaardzo istotna - jaki jest idealny lukier do pierniczków??? 


Po pierwsze: śnieżnobiały i nieprzejrzysty. 



Po drugie: na tyle płynny, żeby dało się nim łatwo dekorować i łatwo go zabarwić (zawsze polecam do tego barwniki w żelu). 



Po trzecie: musi po jakimś czasie zaschnąć tak, żeby zadziałał jak mocny klej na wszystkie posypki i cukierki i oczywiście, żeby można było spakować pierniczki (przepis na moje ulubione tutaj) i przetransportować je bez niszczenia dekoracji.



Od razu uprzedzam, że lukier z cukru pudru i mleka/wody/soku z cytryny nie spełnia tych warunków. Spełnia je tylko tzw. lukier królewski, czyli połączenie białka i cukru pudru. Jest doskonały, a jeśli robicie pierniczki wyłącznie do dekoracji, to zdradzę Wam, że mam w pudełku z ozdobami świątecznymi takie, które robiłam na choinkę 3 lata temu i ciągle wyglądają tak samo pięknie.



Kwestia proporcji jest trochę tricky. W zasadzie jest to po prostu jedna szklanka przesianego cukru pudru na 1 białko, które trzeba razem dokładnie utrzeć do uzyskania lekko płynnej, gładkiej masy. Ale, jak wiadomo, jajka są różnej wielkości, macie szklanki o różnej pojemności, dlatego najlepiej będzie zastosować bazowe proporcje i w razie potrzeby dodać trochę więcej cukru pudru albo trochę więcej białka. Lukier ma nie spływać z pierniczków, ale też musi dać się łatwo rozprowadzać i nie zasychać po chwili. Najlepiej przeznaczcie 1-2 pierniczki na sprawdzenie konsystencji i resztę dekorujcie już takim, który będzie Wam odpowiadał.



Składniki



1 białko dużego jajka

ok 1 - 1,5 szklanki przesianego cukru pudru








Przygotowanie



Mieszamy składniki w misce, ucierając na gładką masę (ale bez ubijania, nie chcemy jej napowietrzać).

Dekorujemy pierniczki i dopóki lukier jest mokry, przyklejamy posypki i inne dodatki.


















poniedziałek, 21 listopada 2016

ciastka z malinami i mleczną czekoladą




Najlepsze na świecie!
Chrupiące z zewnątrz, miękkie w środku, ze słodką, mleczną czekoladą i lekko kwaskowatymi malinami...

Kiedyś myślałam, że najlepsze jest połączenie malin z białą czekoladą, od kiedy zrobiłam te ciastka wiem, że dopiero mleczna to jest prawdziwy raj (ale raczej też nie pójdziecie do więzienia za użycie białej albo gorzkiej).

Baza to moje ukochane chocolate chip cookies, nieśmiertelny przepis, który będę katować jeszcze co najmniej kilkaset tysięcy razy, w różnych wariacjach.


Składniki (na ok. 20 mniejszych, albo 12 dużych ciastek - polecam zrobić mniej dużych)


113 g miękkiego masła
1 szklanka cukru trzcinowego
1 duże jajko (w temperaturze pokojowej)
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1 i 1/4 szklanki mąki
1 łyżka skrobi kukurydzianej
1/2 łyżeczki sody
1/2 łyżeczki soli
1 i 1/2 szklanki posiekanej czekolady mlecznej
200 g mrożonych malin






Przygotowanie

Piekarnik rozgrzewamy do 175ºC.

Miękkie masło ucieramy w mikserze z cukrem na gładką masę. Nie przerywając mieszania dodajemy jajko i wanilię. Wsypujemy przesianą mąkę, skrobię, sodę i sól, miksujemy do połączenia. Dodajemy czekoladę, mieszamy (najlepiej łyżką, albo bardzo krótko mikserem).


Wykładamy ciastka łyżką (najlepiej łyżką do lodów) w sporych odstępach na papier do pieczenia (powinny zająć ok 1,5 dużej blachy). W każde ciastko wciskamy kilka zamrożonych malin. Blachę z surowymi ciastkami wstawiamy do lodówki na pół godziny. Po tym czasie wkładamy blachę do gorącego piekarnika i pieczemy ok 15 minut.
Wyjmujemy z piekarnika (będą wydawały się za miękkie, ale obiecuję, że zastygną), studzimy.




wtorek, 15 listopada 2016

lody corn flakes




Pamiętacie smak mleka, które zostaje na dnie miski, po zjedzeniu płatków kukurydzianych? Według mnie to jeden ze najsmaczniejszych, kulinarnych skutków ubocznych. Te lody mają właśnie takim smak, tylko oczywiście są słodsze i lepsze! 

Baza to popularne lody bez maszyny, z ubitej śmietanki i mleka skondensowanego, czyli najprościej jak się da. 

Wiem, że jest zimno, ale nie bardzo mnie to obchodzi, bo uważam, że oglądanie filmu z pojemnikiem lodów jest wskazane bez względu na porę roku.


Składniki (na duuuży pojemnik)

Baza

600 ml śmietany kremówki 36% (może być też 30%) - musi być bardzo mocno schłodzona, co najmniej przez całą noc
400 g (niepełna puszka) mleka skondensowanego SŁODZONEGO - również musi być prosto z lodówki

Masa z corn flakesów

1 szklanka płatków kukurydzianych
1 szklanka śmietanki 36 lub 30%




Przygotowanie

Najpierw przygotowujemy masę płatkową - płatki zalewamy śmietanką, mieszamy i zostawiamy, aż nasiąkną i zmienią się w gęstą papkę. Miksujemy, aż powstanie gładka masa.

Zimną śmietankę i mleko skondensowane przelewamy do misy miksera (najlepiej, jak też będzie schłodzona) i ubijamy końcówką do białek (masa nie będzie tak gęsta jak ubita śmietana, więc nie miksujcie za długo, uważajcie, żeby jej nie przebić). Po ubiciu dodajemy papkę z płatków kukurydzianych i mieszamy dokładnie. Ja dorzuciłam jeszcze trochę całych płatków, ale zrobiły się lekko gumowe, więc nie polecam.

Przekładamy do plastikowego pojemnika i chłodzimy co najmniej kilka godzin, a najlepiej całą noc. Jeśli Wasz zamrażalnik mocno chłodzi, być może trzeba będzie wyjąć lody kilkanaście minut przed jedzeniem, żeby trochę zmiękły.























sobota, 12 listopada 2016

fudge z białej i mlecznej czekolady



Fudge to cudowny wynalazek, ale nie ma polskiego odpowiednika i ciężko go do czegoś porównać. Jest to coś w rodzaju bardzo gęstego, zastygniętego kremu, o aksamitnej strukturze, który można kroić jak krówki. 

Bazą do tego deseru są tylko 2 składniki - czekolada i słodzone mleko skondensowane. Można zrobić tysiąc wariacji smakowych, ja dzisiaj zaczynam od wersji podstawowej. Co prawda zmieszałam dwa smaki (mleczna i biała Milka) i dodałam posypkę, ale jeśli chcecie, możecie użyć tylko jednego rodzaju czekolady. Wyszło przepysznie, ale muszę przyznać, że już nie mogę się doczekać kolejnych eksperymentów ze smakami i dodatkami.

Zastanawiałam się, co mi przypomina połączenie tej białej i mlecznej masy i już wiem - smakuje jak kinder niespodzianka. Nie ma chyba lepszej rekomendacji:)

Nie przerażajcie się ilością czekolady - fudge jest bardzo intensywny i słodki, taka ilość masy wystarczy na dużo małych cukierków, poza tym zawsze możecie go zrobić z połowy porcji.



Składniki (na foremkę 20x20 cm)

400 g słodzonego mleka skondensowanego (puszka ma trochę ponad 500 g)
250 g mlecznej czekolady
250 g białej czekolady
szczypta soli
+ kolorowa posypka (opcjonalnie)






Przygotowanie

W rondelku, na małym ogniu roztapiamy najpierw połowę mleka z posiekaną białą czekoladą i szczyptą soli. Kiedy masa będzie gładka, przekładamy ją do miski i w tym samym garnku rozpuszczamy mleczną czekoladę z resztą mleka i solą.

Foremkę (20x20 cm, ewentualnie 15x20 jeśli ma wyjść grubsza warstwa) wykładamy folią spożywczą albo papierem do pieczenia. Wylewamy na przemian białą i mleczną masę, można ją jeszcze na koniec delikatnie wymieszać, żeby dwa kolory się przenikały. Na tym etapie można dodać kolorową posypkę i lekko docisnąć ją do masy. 

Przykrywamy powierzchnię folią i wstawiamy do lodówki na całą noc. Po zastygnięciu kroimy na kwadraciki wielkości kostki czekolady (albo tak, jak ja, na wielkie prostokąty...)

Smacznego, nie mam wątpliwości że będzie pysznie:)

P.S. Jeśli chodzi o wersję z gorzką czekoladą, to na pewno będzie mniej czekolady na tę ilość mleka, ale muszę to jeszcze przetestować, żeby podać dokładne proporcje.



















piątek, 4 listopada 2016

batoniki proteinowe




To nie jest blog o zdrowym odżywianiu ani o posiłkach dla sportowców, ale zrobiłam te batony dla siebie i wyszły tak pyszne, że szkoda byłoby się nimi nie podzielić.

Super przekąska potreningowa, z dodatkiem odżywki białkowej. Moja jest o smaku ciasteczkowym, więc chyba sami rozumiecie...

Nie użyłam dużo białka, jest tylko jednym z dodatków - możecie dodać go więcej, albo zupełnie pominąć. W obydwu przypadkach będziecie musieli dostosować ilość pozostałych składników do konsystencji, jaką chcecie uzyskać (czyli naprawdę gęsta masa).

Oczywiście mój skład to tylko punkt wyjścia, Wy możecie zrobić batony ze swoich ulubionych owoców czy orzechów. Polecam jednak zrobienie ich tak jak ja, bo to były najlepsze batony proteinowe, jakie kiedykolwiek jadłam.


Składniki (na 6 batoników)

250 g zmielonych płatków owsianych
16 daktyli, namoczonych we wrzątku przez pół godziny
2 łyżki roztopionego masła migdałowego (albo orzechowego)
garść migdałów (nieobranych)
garść płatków kokosowych (albo wiórków)
30 g odżywki białkowej (u mnie ciasteczkowa)





Przygotowanie

W blenderze miksujemy odsączone daktyle z masłem orzechowym (wodę z daktyli zostawiamy w razie, gdyby trzeba było później rozrzedzić masę). Dodajemy płatki owsiane, migdały, płatki kokosowe i odżywkę, miksujemy wszystko razem. Masło orzechowe po schłodzeniu lekko stwardnieje, ale masa powinna być naprawdę gęsta, nie klejąca, tak żeby dało się ją pokroić na batoniki. Jeśli wydaje się Wam zbyt rzadka, dodajcie więcej płatków owsianych.

Masę wciskamy w dno foremki wyłożonej folią spożywczą. Chłodzimy w lodówce przez co najmniej 2 godziny, kroimy na batoniki.

Jeśli nie macie blendera, malaksera ani żadnego innego urządzenia, w którym można zmiksować składniki batonów, będziecie musieli poradzić sobie bez tego. Kupcie drobne płatki owsiane, ewentualnie zamieńcie na jaglane albo takie, które można łatwo pokruszyć, orzechy i bakalie posiekajcie jak najdrobniej, daktyle rozetrzyjcie widelcem na papkę. Całość połączcie dokładnie w misce, mieszając dużą łyżką, albo łopatką.







wtorek, 1 listopada 2016

cinnamon rolls



Amerykański klasyk, w którym trudno się nie zakochać.

Przepyszne, mięciutkie, wilgotne drożdżowe bułeczki maślane z nadzieniem cynamonowym i słodko-słonym lukrem z kremowego serka. Mogłabym napisać, że są idealne na śniadanie, ale prawda jest taka, że chciałabym je jeść przez cały dzień, bez przerwy.

Oczywiście można zamiast zwykłej mąki dodać pełnoziarnistą albo orkiszową, resztę składników też zamienić na zdrowsze opcje, ale nie oszukujmy się, efekt nie będzie taki sam. Dlatego raz na jakiś czas zróbcie sobie prawdziwe cinnamon rollsy, Wasza waga jakoś to przeżyje:)


Składniki (na 16 bułeczek)

Ciasto

250 ml ciepłego mleka
125 g roztopionego masła
2 jajka
70 g cukru
650 g mąki
2 opakowania suszonych drożdży
szczypta soli


Nadzienie

70 g roztopionego masła
120 g cukru
ok 15 g cynamonu


Lukier z serka

Opakowanie serka kremowego (np. Philadelphia)
Pół szklanki cukru pudru





Przygotowanie

Do misy robota wlewamy ciepłe mleko, jajka, wsypujemy drożdże i cukier, mieszamy. Dodajemy mąkę i sól, na to roztopione masło i zaczynamy wyrabiać ciasto hakiem najpierw na niskich, potem na średnich obrotach (oczywiście, jeśli nie macie robota z hakiem, możecie to samo zrobić ręcznie). Po ok 7 minutach wyłączamy robota, miskę z ciastem przykrywamy szczelnie folią spożywczą i odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości (czas będzie zależał od temperatury, może to być godzina, może być 20 minut, musicie obserwować).

W tym czasie mieszamy roztopione masło z cukrem i cynamonem.

Po wyrośnięciu przenosimy ciasto na blat oprószony mąka i rozwałkowujemy na duży prostokąt. Ciasto smarujemy cynamonowym nadzieniem a następnie zwijamy je w długą roladę. Kroimy całość na 16 plastrów. Układamy je w dużej formie (albo w dwóch mniejszych) wyłożonej papierem, rozcięciami do góry, zachowując ok 1-centymetrowe odstępy (cudownie skleją się podczas pieczenia). 

Zostawiamy bułeczki do ponownego wyrośnięcia (można je przykryć czystą ściereczką) na ok. 20 minut. Po tym czasie pieczemy w 180°C przez ok 15 minut (być może trzeba będzie je wyjąć trochę wcześniej, jeśli szybciej nabiorą złotego koloru).

W tym czasie ucieramy serek z cukrem pudrem. Wystudzone cinnamon rollsy smarujemy albo polewamy lukrem.