Po reese's, słodyczowym klasyku, przyszedł czas na odtworzenie kolejnego - miętowych czekoladek After Eight.
Smak jest bardzo podobny, może są słodsze niż oryginał, ale to dlatego, że gęstość nadzienia nadaje cukier puder, a nie cała tablica Mendelejewa.
W odróżnieniu od reese's, te czekoladki dają radę w temperaturze pokojowej, bo gorzka czekolada łatwiej zastyga i utrzymuje ten stan nawet poza lodówką.
Składniki
120 g masła (bardzo miękkiego)
ok. 300 g cukru pudru (lub więcej)
2 łyżki likieru miętowego (opcjonalnie)
Kilkanaście kropli mięty (krople miętowe, takie z apteki)
Odrobina zielonego lub turkusowego barwnika w żelu (opcjonalnie)
100 g gorzkiej czekolady
Zielony cukier do dekoracji
Przygotowanie
W misie miksera mieszamy masło na puszystą masę. Dodajemy połowę cukru pudru, miksujemy, dodajemy resztę cukru, likier, krople i barwnik. Jeśli chodzi o ilość kropli miętowych, to najlepiej dodawać po trochu, cały czas próbując. Konsystencja nadzienia musi być bardzo gęsta - taka, żeby dało się z niego ulepić kulkę. Każdą kulkę spłaszczamy w dłoniach i wstawiamy do lodówki, do zastygnięcia.
Schłodzone kawałki nadzienia zanurzamy w roztopionej gorzkiej czekoladzie, odkładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, przed zastygnięciem posypujemy zielonym cukrem. Blachę wstawiamy do lodówki na minimum godzinę.
wow! nigdy nie pomyślałabym, że można zrobić takie cuda samodzielnie :)
OdpowiedzUsuńIle czekoladek wyszło z użytej proporcji składników?
OdpowiedzUsuń